Wiosna, czyli przebudzenie w El - Papa.

Wielkanocne spotkania z przyjaciółmi wśród kwiatów.

Są takie miejsca na Ziemi, gdzie sztuczny ptaszek ma swoją duszę.
To El- Papa...co to jest, lub kto? 
To kawiarnia, którą prowadzą ludzie z bogatym wnętrzem i wrażliwością.
To Ela i Bartek, wspaniali ludzie, którzy tworzą rodzinną atmosferę i ostrzegam, jeśli raz wejdziecie do tego miejsca, będziecie wracać. :) 

Dostałam zaproszenie od Anety Kruk inicjatorki tych wydarzeń, które miały miejsce właśnie dziś.
Święta Wielkanocne, pełna gama jajek w różnych kolorach i My, którzy drapiemy żyletką, malujemy farbami, moczymy w łupinach z cebuli, czy malujemy mazakami.

Jajka....to jajecznica, lub otoczka do kotleta schabowego, żeby nam się lepiej bułka tarta trzymała.
Dziś, jaja nabierają innego wymiaru, nie chodzi tu bynajmniej o rozmiar - przepiórcze, czy strusie.

Jaja, które stały się sztuką w rękach twórców. Nigdy nie myślałam, że będę stroić jajeczka w piórka.

Aneta przygotowała całe zestawy ozdób, począwszy od jajek na patykach do grilla, po przyrządy, do tego, by ustroić jajka w według swojej wizji, wyobraźni. 

Radości w czasie naszej twórczości nie brakowało <3.

Wielkim zaskoczeniem gości kawiarni było to, że każdy mógł przysiąść do stolika twórców i stworzyć swoje dzieło, którym możemy

ozdobić nasze świąteczne stoły, czy dać komuś wyjątkowy prezent.
Było też wielu gości z Niemiec, którzy z niedowierzaniem odchodzili ze swoją pracą tworzoną przy wspólnym stole, mówiąc po polsku - dziękuję.

Przyszłam na godzinkę. Wyszłam po zmroku i ciężko było się rozstawać...
Wspaniały czas, wśród ludzi z którymi czujemy się dobrze i rozmawiamy jednym językiem.

Ela zapalała dla nas kolejne lampy, byśmy mogli tworzyć,  dzień się kończył...

Czas na życzenia i pożegnanie, lecz nie na zawsze, bo przecież....
Są takie miejsca do których wracamy, by spotkać się z ludźmi, bez okazji, bez święta, bo samo spotkanie się już jest świętem bycia razem <3.