Przecież to właśnie to miejsce jest jednym z najbardziej popularnych miejsc, gdzie każdy, chce mieć zdjęcie na tym tle.
Tak było i tym razem ( można się tylko domyślać, że kolejka jest tutaj standardem ) jak i od początku, do końca otwartych dni w ogrodach w Keukenhof.
Nie łatwo było złapać wolny kadr, bez czyjegoś łokcia, kawałka policzka, czy czupryny zwanej włosami ;).
My, byliśmy w czasie, kiedy to już przekwitły żonkile i tulipany i jak widać zostały same liście, lecz i tak widok tylu tysięcy maleńkich kwiatuszków posadzonych jeden przy drugim, robił wrażenie.
Niebiesko i niebiańsko od zapachu hiacyntów, które by zachować pionową pozycję, są przytrzymywane drucikami wbijanymi pionowo wzdłuż łodyżki z kwiatostanem.
Panowie z pękiem drucików w ręku, monitorują ogród i pomagają zachować pion wbijając tysiące stabilizatorów ;), tym hiacyntom, które się pokładają.
Niestety skasowałam zdjęcie, które to pokazuje :(.
Wracamy do szafirków, które pojawiają się w kolejnych aranżacjach na rabatach w Keukenhof.
Szafirki, królują na wielu rabatach jako obrzeża, wypełnienia.
Kiedy tak wędrujemy, chciałoby się powiedzieć, a gdzie jest prawdziwa rzeka?
Szafirkowa tylko? Nie moi drodzy.
Na każdym kroku towarzyszy nam woda.
Fontanny, przy których można usiąść i się zrelaksować wsłuchując w szum wody...
Jest i woda, która niesie spokój i ciszę...
Tu, chce się zapomnieć o całym świecie i czekać na płatki kwiatów, które będą opadały do wody.
Ptaki wodne, czy lądowe zdają sobie nic nie robić z obecności człowieka.
Pewnie żaby mają się tutaj też całkiem dobrze ;).
Ludziom na pewno jest wspaniale, co widać po bawiących się osobach, skaczących po kręgach specjalnie ułożonych na wodzie.
To miejsce jest szczególne, łzy płynęły same, czy z powodu widoku dopiero wstającej do życia Gunnery ;).
Do następnego Mili :). To nie koniec wędrowania po krainie cebulowego królestwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz